Poniedziałek
Miałam złe sny dziś, nie straszne, tylko złe. Złe o tyle bardziej, że teraz paraliżują mój mentalny język i nie potrafię o tym napisać. Zostawię więc tylko ślad, że ta noc była pełna złych słów mącących spokój, jak fen targający włosy ludziom w czerni, gdy dwie trumny oddano ziemi przy rozpaczliwym wyciu syren strażackich.
Ja osobiście nie wierzę w sny choć czasem, muszę przyznać się sprawdzają!!! Niekiedy mam złe przeczucia i potem coś niedobrego się dzieje… Ale wydaje mi się, że to jest tylko kwestia naszej podświadomości i to dzięki niej właśnie potem pojawiają się się te rożne złe bądź dobre wydarzenia.
P.S No muszę przyznać, że jestem całkowicie uzależniona od Twojego bloga… :D
Nie lubię złych snów, bo mnie męczą- potrafią snuć się za mną przez cały dzień i nie pozwalają normalnie funkcjonować :<
Ale to dobry sen, ale to dobry sen, bo się budzisz z niego…